Artykuł zaktualizowany 4 lutego 2021
Jeszcze kilka tygodni mrozu, a w niektórych regionach naszego kraju również śniegu, i będziemy mogli w końcu powitać wiosnę. Zmęczeni krótkimi dniami i wszechobecnym zmrokiem (od jakiegoś czasu połączonym również ze smogiem) odzyskamy siły i porzucimy ciepłe wnętrza na rzecz wypoczynku na świeżym powietrzu.
Niektórzy z nas będą mieli to szczęście, że słoneczne popołudnia będą spędzać we własnym, przydomowym ogrodzie. Natomiast pewien odsetek właścicieli swojego prywatnego skrawka zieleni spojrzy z sentymentem na swoje oczko wodne i zabierze się za porządki i przywrócenie go do stanu używalności. Nim jednak woda popłynie, zbiornik znowu się zarybi, a my usiądziemy obok na leżaku z książką w ręce, trzeba będzie trochę wysiłku. Jakiego? O tym w kolejnych akapitach.
Jak dbać o oczko wodne?
Oczka wodne, które wraz z pierwszymi mrozami zostały opróżnione z wody, na pewno chętnie wrócą za kilka tygodni do życia. By im pomóc i jednocześnie zapewnić sobie odpowiednie miejsce do relaksu będziemy musieli jednak najpierw:
usunąć muł z dna,
- zadbać o to by glony pozostałe po jesieni zostały wybrane ze zbiornika,
- uprzątnąć opadłe liście,
- naprawić brzegi oczka wodnego, które mógł naruszyć topniejący śnieg lub lud, a także zamarzająca woda.
Poza tym może okazać się, że na skutek zimy i braku regularnych napraw odkryte zostały przewody elektryczne i wodne, czy też wysunął się brzeg folii zabezpieczającej dno. Ułóżmy więc kamienie tam gdzie ich miejsce, zadbajmy o estetykę i sprawdźmy, czy wszystko działa tak jak powinno, a potem… napełnijmy zbiornik.
Ten artykuł Ciebie zainteresuje – Jak dbać o domowy budżet?
Rośliny wodne w oczku wodnym wymagają… zahartowania
Oczka wodne, które swoje projekty opierają między innymi na rozmieszczeniu w nim roślin wodnych – z powodów estetycznych oraz praktycznych – powinny wyczekać z rozsadzeniem fauny wodnej do momentu, gdy temperatura powietrza na zewnątrz będzie utrzymywać się na poziomie 10°C. Dlaczego? Większość popularnych gatunków, które decydujemy się umieścić w tym niewielkim zbiorniku jest bardzo wrażliwa na mróz. Nie można więc „rzucać ich na głęboką wodę” a raczej zapewnić możliwość, by zdążyły się przyzwyczaić do warunków, w jakich przyjdzie im teraz wzrastać.
Proces ten nazywa się hartowaniem, gdyż stopniowo zwiększamy wyzwanie naszym roślinom – zaczynając od oswojenia ich z wodą na płyciźnie, która szybko się nagrzewa, a następnie przesuwając je coraz dalej i głębiej (sposób ten sprawdza się wyjątkowo dobrze w przypadku grzybieni). Jeśli od jesieni do wiosny brzeg oczka wodnego zanadto nam „zdziczał” przycinamy pędy i łodygi sekatorem ogrodowym.
Odkurzacz lub środki chemiczne
Natura potrafi sama regulować swoje procesy, jednak dla człowieka mogą być one zbyt wolne lub zmierzać w złą stronę. Dlatego przez lata badań nauczyliśmy się pośrednio panować nad niektórymi procesami biologicznymi, w tym także nad wspomaganiem filtracji wody. Wystarczy dziś posiadać odpowiedni preparat, który dodany do wody aktywuje uwalnianie pożądanych szczepów bakterii mających na celu zwalczanie niepożądanych środków chemicznych.
Im cieplej tym rozkład substancji organicznych w wodzie zwiększa się, a to prowadzi do namnażania glonów nitkowatych oraz planktonowych. By temu zapobiegać lub skutecznie z tym walczyć można zarówno zastosować specjalne środki chemiczne (bezpieczne dla roślin i zwierząt) lub też zaopatrzyć się w odkurzacz do oczka wodnego, który umożliwi wykonanie porządków, bez konieczności zanurzania się w wodzie.